Władze Szkocji zdecydowały się na przedterminowe zwolnienia więźniów, aby odciążyć przepełnione zakłady karne. Osadzeni skazani na mniej niż cztery lata mogą teraz opuścić więzienie po odbyciu 40% kary, zamiast dotychczasowych 50%. Decyzja ta wywołuje duże emocje, zwłaszcza wśród organizacji zajmujących się ochroną ofiar przestępstw, które obawiają się, że zmiany mogą zagrażać bezpieczeństwu poszkodowanych.
Nowe zasady i wyjątki
Ustawa uchwalona w zeszłym roku umożliwia szybsze zwalnianie więźniów, jednak nie obejmuje skazanych za przemoc domową ani przestępstwa na tle seksualnym. Pierwsza grupa spośród 390 więźniów została już wypuszczona, a kolejne osoby będą zwalniane etapami w ciągu sześciu tygodni.
Minister ds. sprawiedliwości Angela Constance uzasadnia decyzję koniecznością zapewnienia miejsc dla najgroźniejszych przestępców oraz wspierania procesu resocjalizacji. Przyznaje, że część osób objętych zwolnieniem została skazana za przestępstwa z użyciem przemocy, jednak nie podaje dokładnych liczb.
Podobne rozwiązania wprowadzono wcześniej w Anglii i Walii, gdzie jesienią 2024 roku przedterminowo wypuszczono ponad 1700 osadzonych.
Przepełnienie więzień – skala problemu
Pod koniec ubiegłego tygodnia w szkockich więzieniach przebywało 8344 osadzonych, co przekracza oficjalny limit wynoszący 8007 miejsc. Latem 2024 roku, w ramach podobnego programu, zwolniono 477 więźniów, ale w ciągu dwóch miesięcy liczba osadzonych ponownie przekroczyła stan sprzed zwolnień.
Najbardziej przepełnionym zakładem karnym pozostaje Barlinnie w Glasgow, gdzie osadzono 1400 więźniów, choć placówka została zaprojektowana dla 987 osób. Dyrektor więzienia, Michael Stoney, otwarcie przyznał, że warunki w Barlinnie są tak trudne, że „sam miałby problem” z przetrwaniem w tych realiach.
Obawy organizacji wspierających ofiary
Organizacje Victim Support Scotland (VSS) i Scottish Prison Service (SPS) prowadzą system powiadamiania o przedterminowych zwolnieniach więźniów, który pozwala ofiarom na wcześniejsze przygotowanie się na sytuację, np. poprzez podjęcie dodatkowych środków ostrożności.
Rejestracja w systemie jest dobrowolna, jednak VSS zwraca uwagę, że wiele poszkodowanych osób nie korzysta z tej możliwości, często z powodu braku informacji o jej istnieniu. Organizacja apeluje do władz o aktywne informowanie ofiar o tej opcji, zamiast liczyć na ich własną inicjatywę.
Szefowa VSS, Kate Wallace, podkreśliła, że niektóre ofiary obawiają się o swoje bezpieczeństwo po przedterminowym zwolnieniu sprawców.